„Fuerte”, Kasper Bajon – RECENZJA
Kasper Bajon ma wygląd surfera i duszę poety. Może dlatego opowiada niespiesznie, tuła się od wątku do wątku, przygląda z namysłem okruchom przeszłości i płynie na fali erudycyjnego romantyzmu.
Fuerte nie jest klasycznym reportażem i bliżej jej do duchowego pamiętnika. Zapiski Bajona luźno błądzą po kartach historii, czerpią inspirację z książek, ziemi, wspomnień, spacerów i dmącego znad Afryki wiatru. Rzetelna praca z tekstami kultury przeplata się ze snuciem przypuszczeń oraz stawianiem oryginalnych hipotez. Lokalne legendy zderzają się z przemyśleniami na tematy wiążące ze sobą różne krańce świata. Często pojawia się metafora wyspy jako takiej. Raz siedzimy na Fuerte, a innym razem płyniemy na oblany wodami jeziora Wigry skrawek lądu.
Ciężko powiedzieć, o czym jest ta książka, bo na pewno nie o Fueraventurze sensu stricto. Owszem, dowiemy się z niej o jej pierwszych mieszkańcach i zdobywcach, poczytamy o nie do końca trafionych inwestycjach i kulawych pomysłach na rozwój. Przyjrzymy się czasom zamierzchłym i tym ery generała Franco. Dojdziemy nawet do koronawirusowej rzeczywistości. Poznamy kilku mieszkańców wyspy, w tym Unamuno, który został wygnany na Fuertę w 1924 roku i napisał na niej swoje słynne sonety.
Jest więc tych informacji dużo. Nie oznacza to jednak liniowej wędrówki po ich szlaku. To nie jest książka dla turystów planujących urlop na Kanarach. Bo chociaż zagłębiamy się w historię kanaryjskiej wyspy, zaraz odbijamy od jej brzegów. Dużo tu na przykład pisanych z prawdziwym zaangażowaniem rozważań na temat kolonializmu i jego konsekwencji dla Fuertaventury oraz całego świata.
Dla mnie była to odpowiednia lektura na długie sierpniowe popołudnia. Takie z nisko wiszącym słońcem i latającymi pajęczynami. Ale mam w sobie małego kulturoznawcę-teoretyka, więc takie dumanie sprawia mi przyjemność. Wiem, że niektórych Fuerte znudzi. Zdaję siebie sprawę, że książką rządzi nieporządek, który potrafi zirytować. Niska ocena w popularnym serwisie czytelniczym nie świadczy jednak o tym, że jest to kiepska książka. Przypuszczam, że niejeden czytelnik po prostu nie otrzymał tego, czego się spodziewał.
Brak komentarzy