Książka Camille Laurens "Dziewczynka" leży na drewnianym stole

„Dziewczynka”, Camille Laurens – RECENZJA

Camille Laurens nie nazywa rzeczy po imieniu – ona wykrzykuje ich nazwy. Wygłasza swój manifest, oskarżając patriarchalny świat i niewidzialne prawo, które od niepamiętnych czasów spycha kobiety na margines społeczeństwa.

„Toń”, Ishbel Szatrawska – RECENZJA

W „Toni” jesteśmy świadkami zmierzchu germańskiej potęgi, która rozpętała światową wojnę, a teraz dogorywa w chaosie. Patrzymy na koniec Prus Wschodnich, na konanie całych miast i schyłek starego świata. Poznajemy ziemię, na której splatają się losy Polaków, Litwinów, Niemców, Rosjan, Mazurów i ludzi, którzy nigdy nie pisną słowa o swojej przeszłości.

Okładka powieści "Ten się śmieje, kto ma zęby" widoczna na kindlu trzymanym w dłoni.

„Ten się śmieje, kto ma zęby”, Zyta Rudzka – RECENZJA

Bać mogą się związki frazeologiczne i wszelkie zlepki słów, bo Rudzka je inteligentnie przestawia, rozbija, figlarnie odziera z pierwotnych znaczeń. To bardzo świadome rzeźbienie w języku i naginanie go do swoich potrzeb robi z niej literackiego demiurga, przed którym drży niejedno czytelnicze serce.

„Dżiny”, Fatma Aydemir – RECENZJA

Dżiny to powieść migracyjna, która wychodzi poza schemat. Trafiamy do rodzinnego gabinetu luster, by słuchać opowieści pełnej skomplikowanych emocji i fabularnych twistów.

Powieść Agata Denisy Fumelkovej na tle okna

„Agata”, Denisa Fulmeková – RECENZJA

Słowacka mikropowieść o wiejskiej dziewczynie skazanej za czary nie wychodzi poza schemat. Nie muszę streszczać fabuły, żebyście mogli ją sobie wyobrazić. Środkowoeuropejskie „Czarownice z Salem” realizują uniwersalny scenariusz i nie zabierają nas dalej. Szkoda.

„Anomalia”, Herve Le Tellier – RECENZJA

Anomalia to hicior minionego roku. Francuska powieść dorobiła się Nagrody Goncourtów i milionów czytelników. W Polsce sprzedała się na pniu i Wydawnictwo Filtry niedawno zamówiło dodruk. Skąd ten sukces?

„Człowiek, który znał mowę węży”, Andrus Kivirähk

Zieje z „Człowieka, który znał mowę węży” smutek i żal za czymś, co kiedyś było fundamentem ludzkiego ja i genem każdej opowieści. My, kolejne pokolenia, nieme jak mrówki, zapomnieliśmy, co straciliśmy. Las już nie jest naszym domem, nikt nie mówi mową węży.

Taniec demonów

„Taniec demonów”, Ester Singer Kreitman

Jak już wielokrotnie powiedziano, Kreitman zrobiła rzecz nowatorską, czyli napisała w latach 30. żydowską powieść feministyczną. Przyjęła znaną sobie perspektywę i obnażyła los kobiety – postaci niewidzialnej, lekceważonej i zawsze zależnej od mężczyzn. Dziś odkrywamy taką twórczość i oddajemy jej należne miejsce w historii literatury.

Książka Ta druga Bohman

„Ta druga”, Therese Bohman – RECENZJA

Balansowanie na granicy sztampy i dobrej obyczajówki jest ryzykowne. Czyta się dobrze, wniosków po lekturze nasuwa się całe mnóstwo, ale trzeba przełknąć porcję nieco pospolitej strawy. To trochę tak jakby zjeść hamburgera i mule w białym winie jednocześnie.

„Sen o okapi”, Mariana Leky – RECENZJA

Mamy tu dobry świat, w którym czasami dzieją się złe rzeczy. A kiedy już się dzieją, można je oswoić, zagłaskać i przetrwać mimo ich ciężaru. To bardzo ładna wizja, choć mocno polukrowana, trochę nazbyt kojąca i mało nierealna. Ale nie o dosłowność chodzi w powieści ciążącej ku baśniowości.

Halny powieść Igora Jarka

„Halny”, Igor Jarek – RECENZJA

O dziwo, to właśnie język okazał się mocną stroną książki. Skuteczny, konsekwentny, rytmiczny i charakterny. Za to same opowiadania nie wykroczyły poza ramy wyznaczone przez gatunek powieści kloszardzko-gangsterskiej.

„Klara i słońce”, Kazuo Ishiguro – RECENZJA

Ishiguro jest ewidentnie zainteresowany egzystencją człowieka w świecie nowych technologii, słabnących więzi międzyludzkich, utylitarnych celów i wartości. Wykreowany w książce świat jest niepokojącą wizją społeczeństwa, w którym zabito spontaniczność i dano zatriumfować genetycznym modyfikacjom.

Książka Lampart trzymana w dłoni

„Lampart”, Giuseppe Tomasi di Lampedusa – RECENZJA

Przyjęcie konwencji powieści dziewiętnastowiecznej jest dla współczesnego czytelnika pewnym utrudnieniem. Interesujący jest raczej motyw przekształcania się Włoch, zachodu arystokracji i zmian we włoskim społeczeństwie.

„Świetlista republika”, Andrés Barba – RECENZJA

Świetlista republika to intrygująca refleksja nad dzieciństwem. Mocne zderzenie oczekiwań wobec dziecka z jego złożoną naturą. Tym samym chwila namysłu nad niewinnością. Czym ona jest? Czy w ogóle jest? Barba każe nam się nad tym nieustannie zastanawiać, świadomie wprowadzając w te rozmyślania niepokój.

„Poufne”, Mikołaj Grynberg – RECENZJA

U Mikołaja Grynberga życie płynie przez pokolenia, zyskuje i traci wraz z nimi punkty odniesienia, swoją teraźniejszość, przeszłość i przyszłość. Każda płaszczyzna jest jakimś tu i teraz, które w końcu odpłynie w dal i stanie się dla potomków znaczącą kropką na mapie ich tożsamości.

Golem Maciej Płaza. Książka stoi na białym tle, wystaje zza niej rzeźba głowy.

„Golem”, Maciej Płaza – RECENZJA

Golem to popis erudycji. Maciej Płaza ma ogromną wiedzę o żydowskiej kulturze, teologii i tradycji. Prowadzi dialog z innymi dziełami, nie tylko powieścią Meyrinka. Do tego bardzo przewrotnie odnosi się do samej legendy o praskim golemie.

„Najada”, Zyta Oryszyn – RECENZJA

Wznowienie tej książki jest otwarciem, z jakim Wydawnictwo Drzazgi pojawia się na rynku. Ta debiutancka dla autorki powieść powstała w latach 70. Jej powrót trafił na dobry grunt – dziś możemy odczytywać ją w duchu feminizmu i, w sposób krytyczny, na tle całej powojennej prozy chłopskiej.

„Księga nocnych kobiet”, Marlon James – RECENZJA

Marlon James stawia na dialekt. W ten sposób kołysze nas w zupełnie innym rytmie niż literatura, do której przywykliśmy. Język zniewolonej Jamajki ujawnia charyzmatyczną drapieżność, odrzuca normy i ma w sobie zawadiacką moc. Jest silny, obrazowy i złożony z krótkich zdań. Dosadnie oddaje zdarzenia, nie cacka się, uderza w samo sedno.

Sny o pociągach. Książka pokazana na tle drewnianych kłód

„Sny o pociągach”, Denis Johnson – RECENZJA

Po kilku pierwszych stronach nastawiłam się na surową opowieść, którą będę żuć jak kawał krwistego steka. Główny bohater pachniał mi testosteronem wymieszanym z tanią whiskey i już byłam pewna, że czeka mnie wyprawa kierowana przez zdegenerowanego przewodnika. Okazało się jednak, że podobnie jak w życiu, pierwsze wrażenie może być bardzo mylące.