Książka Mein Gott, jak pięknie

„Mein Gott, jak pięknie”, Filip Springer — RECENZJA

W "Mein Gott, jak pięknie" jest jak na obrazach Jakuba Różalskiego, na których po chłopskich pejzażach łażą zimne mechatrony. Wystarczy, że chwilę zadumamy się nad leniwą rzeką i spokojnym siołem, a już okazuje się, że koryto trzeba uregulować, a wieś wysiedlić pod budowę kolei. I tak właśnie zrasta się to, co ludzkie, z tym, co naturalne i zastane.

Kajś

„Kajś”, Zbigniew Rokita – RECENZJA

Dobrze się czyta Rokitę. Pisze w sposób zwarty, szczery, nieprzekombinowany. Kroi na krótkie rozdziały, wymyśla zabawne metafory. Umie przerzucić most między tym, co prywatne a tym, co dotyczy ogółu. Wyciąga wnioski, nie daje się zbałamucić dygresjom.

„Wędrowny zakład fotograficzny”, Agnieszka Pajączkowska – RECENZJA

Autorka starała się nie wejść w rolę reporterki na patosafari. Chociaż, bądźmy szczerzy, tropiła biedę, nie naruszała prywatności i godności swoich bohaterów. Wymknęła się kolonialnej perspektywie, nie stała się kolekcjonerką ludzkich nieszczęść i nie wpadła w pułapkę zastawioną na etnografów rubieży i nędzy.