„Talita”, Paweł Huelle – RECENZJA
Tej książki nie pożarłam, tylko ją sobie dawkowałam. Opowiadanie po opowiadaniu, raz na jakiś czas. Najczęściej wtedy, gdy chciałam się odciąć, odetchnąć, przenieść gdzieś dalej.
W Talicie krótkie historie łączy eteryczność. Duch dawnego świata i duch tego, co pod podszewką. Pojawia się w nich smierć, stany liminalne, rysy, które przerywają i zmieniają życia. Obecny jest motyw burzy lub nieznajomego wkraczającego w los człowieka. Rozbrzmiewa w nich muzyka, nostalgia i kojący szept przeszłości.
Zakończenia nie są domykające ani oczywiste. U niektórych pozostawią niedosyt, innych zaproszą do rozmyślań. Mnie porzucały w przyjemnym niespełnieniu, które z czasem przeradzało się w przekonanie o perfekcyjnie postawionej kropce.
Trzeba tu docenić szczególiki, język, grę cieni rzucanych przez tradycję i niezwykłą wrażliwość autora. I cieszyć się każdym słowem.
„Talita”, Paweł Huelle, Wydawnictwo Znak 2020
Brak komentarzy