„Sen o okapi”, Mariana Leky – RECENZJA
Mamy tu dobry świat, w którym czasami dzieją się złe rzeczy. A kiedy już się dzieją, można je oswoić, zagłaskać i przetrwać mimo ich ciężaru. To bardzo ładna wizja, choć mocno polukrowana, trochę nazbyt kojąca i mało nierealna. Ale nie o dosłowność chodzi w powieści ciążącej ku baśniowości. W końcu w opisywanym miasteczku można powołać się na niewidzialnego bubaka siedzącego na karku oraz uwierzyć, że gdy starsza pani śni o okapi, kogoś dosięgnie smierć. Na szczęście i z nią można sobie poradzić, rzecz jasna przy wsparciu bliskich i ich dojrzałej cierpliwości. Problem polega na tym, że tak miła i pluszowa konstrukcja ma w sobie dużo z kiczu. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że kicz bywa fajny i lubiany, a czasami jest wręcz potrzebny.
Przede wszystkim „Sen o okapi” jest książką dla młodzieży. Dorosłym może sprawić radość, ale będą musieli przymknąć oko na jej kanciaste elementy. Na sztuczność dialogów, na schematyczność postaci, na przewidywalność fabuły i na kilka złotych myśli, których nie powstydziłby się sam Coelho. Jeśli ktoś umie przejść obok tego obojętnie, książka będzie dla niego odprężeniem.
Przyznam, że w połowie zaczęła mnie drażnić naiwność. Z każdą stroną drastycznie rosła ilość górnolotnych rozmów, a dialogi zaczęły składać się niemal wyłącznie z sentencji. Mnie taka literatura drażni, rozprasza, wywala poza trans czytania. Sprawia, że stoję obok historii i nie daję się już na nią nabrać. O ile ckliwość pierwszych rozdziałów była ujmująca, tak z czasem jej nadmiar mnie zmęczył.
Za to na okładce wydawca nie skłamał — powieść potrafi rozbawić i wzruszyć. Można ją podsunąć nastolatkom, można poczytać i młodszym dzieciom. Na pewno będzie odpowiednia, jeśli chcemy porozmawiać z dojrzewającym człowiekiem o śmierci, albo sprowokować go do zadawania filozoficznych pytań. Innymi słowy, to książka dobra na pewien wczesny etap zostawania czytelnikiem — i tak postrzeganą mogę ją polecić.
Mariana Leky, Sen o okapi, Wydawnictwo Otwarte, tłum. Agnieszka Walczy
Brak komentarzy