„Czerwony śnieg na Etnie”, Jarosław Mikołajewski, Paweł Smoleński – RECENZJA

Największą zaletą serii Sulina jest wyraźne piętno autorów pozostawione w książkach. W każdej znajdujemy coś intymnego, związanego ze stanem ducha jego twórcy. I tak jest w przypadku Czerwonego śniegu na Etnie.

Za sprawą dwóch autorów spotyka się tu poezja, polityka, historia i współczesność. Dwie sycylijskie narracje, dwie osobowości i dwa inne spojrzenia: reportera i poety. Ten duet naprawdę współgra, nie dostrajając się do siebie na siłę.

Czerwony śnieg na Etnie to przede wszystkim książka o ludziach. Artystach, politykach i mieszkańcach wyspy. Z ich opowieści wyłaniają się wątki, które splatają się w obraz Sycylii, jakiej nie poznamy z pozycji turysty. Autorzy nie wpadają w pułapkę zastawioną na książki poświęcone krajom i miejscom: zamiast skrótu historii, wyliczanki charakterystycznych cech i zbioru ciekawostek dostajemy zapis doświadczeń, przemyśleń oraz intelektualnych pejzaży.

W głosie samej Sycylii chyba musi wybrzmiewać opowieść o Europie. W tym skrawku ziemi na Morzu Śródziemnym można dostrzec refleksy całego kontynentu. Dzieje się tak za sprawą różnorodnych wpływów (greckich, germańskich, bizantyjskich, arabskich czy normańskich), ale i przez współczesny napływ emigrantów, których marzenie o innym życiu zaczyna się często na jej brzegu.

Czasami było mi jednak tej Sycylii za mało i pogłębiał się mój poznawczy niedosyt. Fragmentaryczna mozaika wydawała się niepełna. Po lekturze mam więc ochotę sięgnąć po Sciascię, zajrzeć do Iwaszkiewicza, poznać Collurę, nawet wrócić do Kapelusza całego w czereśniach Fallaci (chociaż ten dotyczy raczej północnych Włoch). Bo Czerwony śnieg na Etnie niczego nie wyczerpuje, a raczej zaprasza do odkrywania wulkanicznej ziemi, będącej dla wielu metaforą lub, jak pisze Jarosław Mikołajewski, „światem skrajnym, wychylonym poza harmonię i równowagę”.

Jarosław Mikołajewski, Paweł Smoleński, Czerwony śnieg na Etnie, Wydawnictwo Czarne 2021

Brak komentarzy

Skomentuj