Kasper Bajon ma wygląd surfera i duszę poety. Może dlatego opowiada niespiesznie, tuła się od wątku do wątku, przygląda z namysłem okruchom przeszłości i płynie na fali erudycyjnego romantyzmu.
Dobrze się czyta Rokitę. Pisze w sposób zwarty, szczery, nieprzekombinowany. Kroi na krótkie rozdziały, wymyśla zabawne metafory. Umie przerzucić most między tym, co prywatne a tym, co dotyczy ogółu. Wyciąga wnioski, nie daje się zbałamucić dygresjom.
Za sprawą dwóch autorów spotyka się tu poezja, polityka, historia i współczesność. Dwie sycylijskie narracje, dwie osobowości i dwa inne spojrzenia: reportera i poety. Ten duet naprawdę współgra, nie dostrajając się do siebie na siłę.
Książka Kaplana należy do obowiązkowych lektur wszystkich miłośników Bałkanów. Jej autor uwodzi słowem, zabiera czytelnika w fascynujący świat, ale zwodzi go przy tym i usypia jego czujność.